Autor Wiadomość
matka
PostWysłany: Nie 16:12, 01 Sie 2010    Temat postu:

Kiedy idę na wieczór panieński, mąż idzie w tym czasie na kawalerski, gdyż mamy wspólnych znajomych i znamy zawsze oboje z pary Smile Jest wiele sytuacji, gdzie idziemy oboje, a nie możemy wziąć dziecka, typu impreza firmowa lub parapetówa u znajomych do białego rana albo po prostu romantyczna kolacja w restauracji (to, że kobieta zostaje matką, nie oznacza, że wyzbyła się romantyzmu i nie potrzebuje kolacji przy świecach sam na sam z mężem Smile).

Dziecko zostaje wtedy u moich rodziców lub teściów. Kiedy oni nie mogą bo mają swoje plany (też mają swoje rozrywki, nie oczekuję, że będą zajmować się moim dzieckiem na zawołanie), albo idę na wesele u rodziny, w którym moi rodzice też uczestniczą to mam jeszcze dwie przyjaciółki, które moje dziecko bardzo lubi, a one chętnie je biorą do siebie, gdzie się pobawi z ich dziećmi. Natomiast jeśli się zdarzy, ze nie mam już zupełnie z kim dziecka zostawić, to po prostu na daną imprezę nie idę. Tak jak odpuściłam sobie raz wesele u kuzynki, gdyż nie chciałam tam iść z dzieckiem, bo wiem, że to nieodpowiednie dla niego miejsce.
odpowiedzialna
PostWysłany: Nie 15:46, 01 Sie 2010    Temat postu:

No tak, bo nie zabranie dziecka na kilkugodzinną imprezę to rozbijanie rodziny. Gratuluję szczytu głupoty. Ja kiedyś zabrałam moje dziecko na wesele i do dzisiaj żałuję. Niedobrze jest, gdy dziecko widzi pijanych ludzi, opowiadających sprośne dowcipy i słucha rozmów dorosłych na tematy, których dziecko słuchać nie powinno.

Mądry rodzic dba o rozwój swojego dziecka i nie zabiera go w miejsca, które są dla dzieci nieodpowiednie. Pewnie na wieczór panieński koleżanki też byś zabrała dziecko, żeby oglądało striptizerów i bawiło się gadżetami z sex shopów, bo przecież nie zabieranie ze sobą wszędzie dziecka to rozbijanie rodziny. Współczuje, co z Twojego dziecka wyrośnie
Gość
PostWysłany: Nie 14:47, 01 Sie 2010    Temat postu:

ha ha "(...)rozbijasz rodzinę" bo padnę zaraz! Wink Do olusiaczek26- weź wyluzuj kobieto...Zakładam , ze siedzisz właśnie na macierzyńskim i lekko Ci hormony wibrują. Twoje osądy są żenujące, nikt nie rozbija rodziny, przez pozostawienie dzieciaków na kilka godzin, matko, idź do ludzi, zostaw swoja pociechę na trochę, a może Ci ulży. Pobądź trochę w towarzystwie dorosłych, a potem z radością zajmij się swoim dzieckiem i nie sadź już takich farmazonów w necie.
~Edi
PostWysłany: Nie 14:44, 01 Sie 2010    Temat postu:

A Ty jeśli masz dzieci to zastanów się co z nich wyrośnie jeśli nie wyobrażasz sobie żeby rodzice mogli pójść na przyjęcie bez dzieci.
Popieram autorkę postu-na kameralnej kolacji w restauracji nie powinno być dzieci bo to jest całkiem inna sytuacja niż duże wesele.

A Ty dziewczyno puść od swojej spódnicy dziecko bo to mu tylko na dobre wyjdzie.
~kasiulina
PostWysłany: Nie 14:16, 01 Sie 2010    Temat postu:

ty się zastanów co z ciebie za matka zabierając dziecko na wieczorną imprezę gdzie jest alkohol i żarty nie na dziecięce uszy. Czytając twoje wypowiedzi nasuwa mi się powiedzenie że "żeby mieć prawo jazdy to trzeba kursów i egzaminów a żeby mieć dziecko to wystarczy się...."
xxxx
PostWysłany: Nie 14:15, 01 Sie 2010    Temat postu:

Nie zawsze ma się z kim zostawić dzieci.
Jeśli np. dziadkowie są zaproszeni na to samo przyjęcie albo chorują robi się problem. W takiej sytuacji w zależności od zdania ZAPRASZAJĄCEGO albo szliśmy z dziećmi albo tylko jedno z nas albo wcale.
Hotel
PostWysłany: Nie 14:14, 01 Sie 2010    Temat postu:

O nie uważama ze bardzo niesprawiedliwie potępiasz przedmówczynie. Ona bardzo rozumnie wyłożyła swoje racje. Nie jest nastolatkś skupiona na własnych potrzebach, nie jest tez matką skupioną wyłącznie na swoim dziecku - mysli globalnie o ludziach posiadających i nie posiadających dzieci. Nietolerancja moim zdaniem dotyczy tylko osób posiadających dzieci - kompletnie nie przejmują sie otoczeniem.
olusiaczek26 28
PostWysłany: Nie 14:13, 01 Sie 2010    Temat postu:

1.Wszystko to kochaniutka zrozumiesz,jak będziesz mieć dzieci,teraz nie mamy o czym gadać.
2.A tak w ogóle zastanów się czy powinnaś mieć dzieci,skoro masz taki sposób rozumowania.

Jakim prawem rozbijasz rodzinę i nie pozwalasz dzieciom przyjść na swoje wesele,to już szczyt głupoty................
Jeszcze raz radzę,przemyśl sobie sprawę posiadania dzieci,nie to że chcesz mieć,ale czy powinnaś mieć............
Ąnia
PostWysłany: Nie 14:11, 01 Sie 2010    Temat postu: dzieci w przestrzeni zarezerwowanej dotąd dla dorosłych

według mnie trochę za daleko posunęliśmy się w tej politycznej poprawności wobec rodziców i ich pociech. Ja dzieci lubię i sama w - niedalekiej - przyszłości zamierzam je mieć. Chciałabym, żeby powstało więcej przedszkoli, autobusy miały niskie zawieszenie (bo wózki) etc.

Ale nie umiem zrozumieć, dlaczego dzieci wkraczają w przestrzeń zarezerwowaną dotąd wyłącznie dla dorosłych. I dlaczego dorośli bez dzieci są dyskryminowani (sic!). Przykład dyskryminacji? Na basenie w moim mieście ludzie z małymi dziećmi mogą przychodzić o każdej porze i zawsze zostaną wpuszczeni. I to jest git. Ale w sobotę i w niedzielę, od godz. 12 do 14 wpuszczeni zostaną wyłącznie dorośli z małym dzieckiem. Mnie już raz nie wpuszczono, informując, że mam sobie przyjść później, bo teraz to mamy, dzieci, karmienie - słowem: święte macierzyństwo. Tak się składa, że dla osoby pracującej, która chce odpocząć po tygodniu pracy, właśnie te godziny są najlepsze na basen. A mama z maluchem (1) raczej jeszcze nie pracuje, więc dzień przeznaczony na basen powinien być jej obojętny, (2) i tak wstaje o 6:00 rano, więc może być na basenie np. o 9:00(3) w godzinach niezarezerwowanych tylko dla niej i tak może bez przeszkód wejść i korzystać bez ograniczeń z małego basenu albo ze specjalnie wydzielonych torów na basenie dużym. Po co robi się takie rzeczy? Ale kiedy próbuję to krytykować, słyszę że jestem nietolerancyjna, albo że nie mam prawa się wypowiadać, bo jeszcze nie mam swoich dzieci (tak, jakby osoby bezdzietne nie potrafiły obserwować, myśleć i oceniać zachowania osób bez dzieci i ich pociech).

Druga sprawa: restauracje. Są restauracje i pory dnia, w których dzieci są jak najbardziej na miejscu. Ale grubym nietaktem jest zabieranie dziecka do dobrej restauracji wieczorem. To naprawdę przeszkadza innym i naprawdę nie jest to miejsce dla dzieci. Zresztą, czy o tej porze dzieci nie powinny już spać? Jak kogoś stać na drogą knajpę, to na pewno stać go też na opiekunkę. Kwestia kultury, przyzwyczajeń i pewnej delikatności, która skłania do refleksji, czy naprawdę tylko ja i moje potrzeby są najważniejsze.

Trzecia rzecz: za kilka dni biorę ślub. Potem będzie kolacja w miłej, kameralnej restauracji. Planujemy skończyć ok. 23:00. Zapowiedziałam, że na kolacji wolelibyśmy spotkać się w gronie dorosłych. I wywołałam tym ogromny sprzeciw. Bratowa mojego narzeczonego wprost zapowiedziała, że przyjdzie z dziećmi. I koniec. Nawet nas nie zapytała, co my na to, czy jest miejsce etc. Jest święcie oburzona, bo "nasze dzieci były dotychczas na wszystkich weselach i było dobrze".

I po co to oburzenie? Czy dzieci rzeczywiście muszą siedzieć z dorosłymi do nocy i patrzeć, jak ci piją alkohol i słuchać, jak rozmawiają o swoich sprawach - sprawach ludzi dorosłych? Zaznaczam, że rodzice smarkaczy są ludźmi majętnymi, przez dom przewija się stale wiele opiekunek i pomocy domowych. Naprawdę jest z kim zostawić dzieci.

Kiedyś raczej tego nie było. Teraz dzieci rządzą naszym światem. Ciekawe, co z nich wyrośnie? Bo co wyrasta z ludzi, którzy od małego uczeni są, że to właście oni są tutaj najważniejsi i że wszystko kręci się wokół nich? Ja patrzę z boku i raczej się nie odzywam (przecież - jako bezdzietna - nie mam prawa nic mówić). I obserwuję coraz bardziej niepokojące przejawy zachowań "milusińskich" w moim otoczeniu. A rodzice nic. Zachwyceni. Bezkrytyczni. Wg mnie do niczego dobrego to wszystko nie prowadzi.

Pozdrawiam wszystkich oburzonych rodziców - którzy mając tyle hoteli przeznaczonych dla dzieci, muszą wyrazić swój sprzeciw wobec miejsca dla tychże dzieci nie dostępnego. Kiedy zaczniecie zabierać Wasze pociechy na wieczory do teatru, czy opery? (no bo przecież wszystko jest dla Waszych pociech). Pozdrawiam też tych, którym przyszło przeżyć kilkugodzinny lot w towarzystkie drącego się malucha - bo przecież małe dzieci muszą lecieć na Kubę, do Egiptu etc.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group